sobota, 15 marca 2014

7# nasze dłonie znowu razem

***oczami Nialla*** 

Harry nareszcie śpi!!! Parę godzin temu był strasznie roztrzęsiony... Nie dziwię mu się, Louis w takich chwilach jest niepoczytalny. Ale zaparzyłem Hazzie gorącą herbatę, i od razu zasnął. Patrzyłem na jego lekkie piegi, które widać tylko z bliska... I łączyłem nasze dłonie... W mojej głowie powstał kolejny wymysł... 
"Twoja dłoń pasuje do mojej, jakby została stworzona tylko dla mnie Ale zapamiętaj, że to było nam przeznaczone I łączę kropki z piegami na twoich policzkach I to wszystko ma dla mnie sens" No proszę... Najwyraźniej z Harrym nawet pisanie piosnek jest łatwiejsze... Doskonale pamiętam jak mówił że nie lubi swoich zmarszczek pod oczami jak się uśmiechnie... I jak bardzo nie znosi swoich dołeczków na kręgosłupie... Ale ja kocham te jego malutkie wady... Malutkie rzeczy...
Little things! 
Hmmmm... To jego narzekanie jest inspirujące... 
"Wiem, że nigdy nie lubiłeś tych zmarszczek wokół oczu, gdy się uśmiechasz Nigdy nie lubiłeś swojego brzucha ani swoich ud Dołeczków na twoich plecach u dołu twojego kręgosłupa Ale ja będę kochał je bez końca" Wow... Mógłbym sobie teraz resztę walnąć "LA,LA,LA" ale Harry byłby niezadowolony więc... Spojrzałem na śpiącego Harry'ego... Spał z lekko uchyloną buzią, jego loczki były niesfornie ułożone i jeszcze co chwilę kręcił swoim nakrapianym noskiem... Kocham go!!!! 
"Nie pozwolę, by te małe rzeczy wymsknęły mi się z ust Ale jeśli to zrobię, to Ty Och,to Ty z nimi tworzysz całość. Jestem zakochany w tobie i w tych małych rzeczach"

6# czy będzie znowu dobrze

***oczami Hazzy****

 (Następnego dnia)
 Ostro pokłóciłem się wczoraj z Louisem... I boję się co będzie dalej! Zaraz przyjdzie do mnie Niall... Tylko ja boję się mu o tym powiedzieć! 

***oczami Nialla***

 Podszedłem do drzwi od domu Hazzy... Jak na drzwi to są bardzo ładne, całe białe z czarnymi napisami i rysunkami, zapewne Harry i Gemma tworzyli te dzieła w dzieciństwie. Miło było się patrzeć na malutkie patyczkowe ludziki i ledwo co wyćwiczone napisy: HARRY,GEMMA,MAMA,TATA,STYLES Ale przecież to głupio stać pod czyimiś drzwiami... Więc zadzwoniłem dzwonkiem... Otworzył Harry cały blady, i z łzami w oczach. Od razu jak mnie zobaczył, rzucił się na moją szyję... 
-Harry, co się stało? - spytałem zdezorientowany 
-Louis... - odpowiedział Harry, i już wszystko było jasne. Przytuliłem go jak najmocniej tylko potrafiłem... I szepnąłem do ucha 
-KOCHAM CIĘ!!! - gdy Harry uspokoił się troszkę opowiedział mi co się wczoraj działo... Dowiedziałem się że Louis go bił, i molestował... 
-Harry!!! - spojrzałem mu w oczy... Które były całe zalane łzami.
-Tak? 
-Od dzisiaj mieszkam z tobą!!! 
-Ale czemu? 
-Bo cię kocham!
I w tym momencie schyliłem się nad Harrym i zacząłem przymierzać swoje usta do jego ust. Skończyliśmy na kanapie... Harry z rozpiętą koszulką. Gdy nagle zauważyliśmy że nad nami stał od dłuższego czasu Liam...
-Co ty tu robisz? 
Spytałem lekko zawstydzony 
-Usłyszałem o tym co zrobił Lou... Ale widzę że Harry ma już opiekę - Harry spojrzał na niego i żartobliwie orzekł: 
-Payne!!!! Bo wyciągnę łyżkę! 
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać, i nie mogliśmy przestać, dopóki do Liama nie zadzwoniła Shophia... -Gołąbeczki muszę iść. Powiedział po skończonej rozmowie. Ja po prostu nie mogłem się powstrzymać... Więc użyłem ciętej riposty 
- Daddy, gołąbki się je łyżką! 
Liam z szerokim uśmiechem na twarzy wyszedł... A ja i Harry wróciliśmy do poprzedniego zajęcia.

5# Why do You hate me?

***Oczami Harry'ego***

 Gdy wyszedłem ze szpitala, niebo było już ciemne i pełne gwiazd... Wróciłem do domu taksówką... Przed drzwiami byłem o 23. A przed wejściem ciekło westchnąłem. W moim domu było ciemno, i zimno... Więc zapaliłem światło i włączyłem piecyk. Moje myśli krążyły wokół Nialla i jego operacji... Nagle ktoś objął mnie w pasie, przez chwilę nie mogłem wykrztusić ani słowa... Gdy nagle ten ktoś pocałował mnie w policzek
 -Co taki wystraszony? 
Usłyszałem głos Louisa 
-Lou...Louis?
 - Tak kochanie... 
- Co t..ty tu robisz? 
- Policja mnie puściła... Wszystko się wyjaśniło... Teraz możemy być razem... - zatkało mnie... Owszem kiedyś byliśmy parą, ale Louis mnie zdradził! Myślałem że o mnie zapomniał! 
- Wiem że cię skrzywdziłem... Ale naprawdę byłem głupi ! - oczy prawie wyszły mi z orbit! On mi czyta w myślach???? A może to po prostu po mnie widać? 
- No Hazza powiedz coś! 
- Ale Lou...
 -Ciiiiii!!!!!
 - ... 
- Wiem! Widzę to że wydaje ci się że kochasz Nialla, ale...
 - Jak to wydaje mi się?!?!?!?! - Louis sobie na za dużo pozwala! 
- Po prostu ty go nie możesz kochać... 
- Jak to?
- Musisz być ze mną... 
- A to niby czemu?!?!?!?!?
- Jeżeli chcesz żeby twojemu blondynkowi nic się nie stało.... 
Nie mogłem w to uwierzyć!!! Ten kochany Louis? To na pewno nie mój były "chłopak"! Wyrwałem się mu i stanąłem w bezpiecznej odległości. On oczywiście nic sobie z tego nie robił, i z powrotem podszedł jak najbliżej się dało. Tym razem już nic nie mówiąc... Wymieniliśmy się spojrzeniami... Louis chwycił mnie za koszulkę i przyciągnął do siebie. Niestety był na tyle silny że spowodował spotkanie się naszych ust.

4# You make me strong...

Krótkie rozdziały!

***oczami Nialla***

 Harry siedział nade mną i trzymał w ręku gitarę... Piosenka jaką zaśpiewał bardzo mi się spodobała. Miałem ochotę patrzeć się na niego godzinami. Ale przecież nie mogłem okazywać swojej miłości... Harry jest normalnym chłopakiem, a ja? Ja jestem gejem... Ale, w sumie to trochę dziwne że normalny chłopak śpiewa nad swoim przyjacielem... Ja nie mogę tak dłużej żyć! Postanowiłem mu to powiedzieć, spojrzałem w jego cholernie zielone oczy... I szeptem powiedziałem
-Kocham cię... - na twarzy Harry'ego pojawił się uśmiech w parze z jego pięknymi dołeczkami... Ale poza pokazaniem swoich ząbków, nie odezwał się ani słowem. Nagle wstał... Myślałem że sobie pójdzie, ale on podszedł do mojego łózka... Wszedł pod kołdrę i wślizgnął się pod moją koszulę... Leżał teraz na mnie ... W pewnym momencie ,również spojrzał w moje oczy i wypowiedział mi swoje uczucia...
-Ja też cię KOCHAM!
Moje serce przepełniło się szczęściem... Chciałem złapać Harry'ego za kołnierz żeby go przyciągnąć bliżej siebie ale nie zdążyłem... Ponieważ Harry wpił się w moje usta! I zapoczątkował długi i namiętny pocałunek... Kidy ta piękna chwila się skończyła zauważyliśmy że nad nami stał Malik i Edwards z uśmiechami od ucha do ucha...

***oczami Hazzy***

Niall spojrzał na Mulata wymownym wzrokiem, a Zayn złapał Perrie za rękę i wyszli... Spojrzeliśmy sobie w oczy i wróciliśmy do wcześniejszego zajęcia... Moglibyśmy się całować cały dzień... Z krótkimi przerwami na słowa czułości. Ale do sali wszedł doktor, który bez skutku próbował ukryć uśmiech... Ale i tak nowinę niósł nie za wesołą...
-Harry, będziesz musiał pójść... Powiedział doktor...
-Ale czemu?
-Ponieważ Irlandczyk żeby być zdrowym musi przejść operację...
Po tych słowach doktor już bez uśmiechu wyszedł... A ja wzrok skierowałem na Nialla . W moich oczach ponownie zakręciły się łzy, próbowałem z nimi walczyć... Ale nie udało mi się i na mojej twarzy utworzył się słony strumyk. Niall złapała mnie za mokre policzki i powiedział że zobaczymy się jutro
-Nie zostawiaj mnie... Wykrztusiłem przez łzy
-Nigdy cię nie zostawię...

2#Again You Blush i 3#"Where are You?!?!?!?!"

*oczami Nialla* 

Spojrzałem najpierw na nasze dłonie, potem na Harry'ego po którego wyraźnie twarzy było widać że nie chce puścić... Ja z resztą też nie chcę... Teraz już czuję że moje policzki są tak czerwone jak zgniłe buraki... 
- Niall ja już będę musiał iść... - odezwał się nagle Harry przerywając ciszę... Nie umiałem ukryć swojego smutku... I strasznie chciałem się do niego przytulić! 
- Odprowadzić cię? - zapytałem z. Nadzieją..... W sumie to odpowiedzi nie usłyszałem, bo do drzwi zadzwonił dzwonek. Wstałem więc z kanapy z żalem puszczając rękę Hazzy. Otworzyłem drzwi przed którymi stał Louis.... Przez chwilę stałem nieruchomo, Lou tak samo... Gdy w końcu chwilę wymiany złych spojrzeń przerwał Harry... 
- Louis co ty tutaj robisz? - zapytał najwyraźniej zdziwiony Harry 
-Przyszedłem po ciebie... - Harry spojrzał na mnie wymownie a ja zrozumiałem że lepiej będzie jak go nie odprowadzę.... Więc tylko po wymianie spojrzeń pożegnaliśmy się bez słów...

 *oczami Harry'ego* 

Widziałem po jego minie że wcale nie miał ochoty zostawać w domu... Co było do niego niepodobne (przecież to taki leniuch) . Gdy drzwi się zamknęły spojrzałem na Louisa... Który najwyraźniej od dłuższego czasu bez przerwy patrzył na mnie... 
-Louis? - zapytałem trochę skrępowany tą sytuacją
-Tak Harry? 
- Coś ci się stało? 
- Nie po prostu kocham się na ciebie patrzeć... 
Wydawało mi się to strasznie dziwne... Ale nie chciałem nic mówić... Szliśmy przez godzinę, rozmawiając o wszystkim i o niczym. Opowiedziałem Louisowi o piosence i zapytałem się co on sądzi o osobie którą kocha? 
- Osoba którą ja kocham? Daje mi siłę do życia. - odpowiedział Louis bawiąc się moimi loczkami... Staliśmy już obok mojego domu, i gdy tylko Louis poszedł, pobiegłem na górę gdzie miałem sprzęt do nagrywania... 
- JAK TO BYŁO?!?!?!?!? Daje mi siłę.... No tak! Osoba która jest dla mnie najważniejsza daje mi siłę!!!! I nigdy się wtedy nie boję... Nie boję się miłości!!!!! "Przepraszam, jeśli powiem, że cię potrzebuję Ale wszystko mi jedno, nie boję się miłości Bo kiedy nie jestem z tobą, staję się słabszy Czy to takie złe? Czy to źle? -...Że sprawiasz, że jestem silny" Te słowa były genialne!!!!! 
Teraz jeszcze tylko parę zwrotek... Postanowiłem zadzwonić do Nialla aby mu powiedzieć o tym co wymyśliłem... 
- KURWA!!!!! Nikt nie odbiera... Może nie może odebrać... 
Zadzwoniłem jeszcze parę razy i nagrałem się..... Po trzech godzinach przyszedł esemes że będzie u mnie jutro o 15:00.




3#"Where are You?!?!?!?!"


 ***oczami Harry'ego***

 Już jest 15! A Nialla nie ma! Hmmm... Zadzwonię do niego... 
-Fuck!!!!!! Sekretarka! No nic, idę do niego... 
Moje ruchy były dziwnie nerwowe, nie wiem czemu. Czyżbym się martwił? Nieeeee!!! Przecież Niall ma 20 lat na pewno umie sobie poradzić! Gdy doszedłem do jego domu... Poczułem że łzy zakręciły mi się w oczach... A potem spłynęły po nagle bladych jak ściana policzkach... Przed domem stała karetka pogotowia, policja, zapłakana mama Nialla i Louis. Zatkało mnie... Przez 30 sekund nie byłem w stanie nic z siebie nic wykrztusić ani zrobić żadnego ruchu. Gdy nagle ręce zaczęły mi się trząść jakbym był porażony prądem, i w pewnym momencie wystrzeliłem jak torpeda... Pobiegłem do środka... Pomimo że policja próbowała mnie zatrzymać, wbiegłem po schodach nerwowo nawołując Nialla... Nikt się nie odezwał gdy nagle wpadłem do pokoju pełnego Lekarzy... Którzy mają na noszach NIALLA! Był cały we krwi... I nie miał tętna. Mało co nie zemdlałem moje do tej pory pojedyncze łzy stopniowo zamieniały się w strumienie a potem rzeki i wodospady... Nie mogłem w to uwierzyć! Dopiero teraz dotarło do mnie że go KOCHAM!!!!!! Chciałem pomóc im w znoszeniu noszy ale przy moich rękach było to niemożliwe! Kiedy zabrała Nialla karetka nie mogłem pojąć tego co się stało... 
 "Bo doceniasz to co kochasz dopiero wtedy jak to tracisz". Ja po prostu uciekałem przed tą miłością!!! Ale nie ma przed czym uciekać, chciałem powstrzymać złamanie serca... Podczas gdy nie byłem na nie narażony... Zapłakany, roztrzęsiony wyszedłem z domu... Zobaczyłem że Louis rozmawia z policjantem...ale nie usłyszałem całej rozmowy tylko wyrywki
 - [...] po co pan to zrobił Panie Tomlinson 
-Dla miłości robi się wszystko proszę pana!!!!!!! 
-[...] pana pojebało!!!! [...] to tamten popierdoleniec [...] - nic nie zrozumiałem z fragmentu tej kłótni... Więc pomimo że to niedobry moment zapytałem się mamy Nialla do czego doszło? 
-Przyszedł Louis i zaczął się awanturować z Niallem...
-o co? 
-nie wiem! ... Potem Niall zbiegł na dół bo zadzwoniłeś ty, ale nie odebrał bo Louis chwycił nóż... I zadał mu cios w ramię... Kłócili się o kogoś.... - Kiedy to usłyszałem... Zrobiłem się jeszcze bardziej blady niż byłem... Zrobiłem się zimny... I jeszcze bardziej się trząsłem... Podszedł do nas policjant i zapytał się: 
-Chcą państwo pojechać do szpitala? 
Oczywiście się zgodziliśmy... Gdy siedzieliśmy przed salą chirurgiczną Przypomniałem sobie moje słowa....
 - "Myślę jak bardzo miłość została zmarnowana Ludzie zawsze próbują od tego uciec Idąc dalej, by powstrzymać złamanie serca Ale nie ma niczego, od czego bym uciekał Sprawiasz, że jestem silniejszy" Kolejna zwrotka... I teraz znowu refren: "Przepraszam, jeśli powiem, że cię potrzebuję Ale wszystko mi jedno, nie boję się miłości Bo kiedy nie jestem z tobą, staję się słabszy Czy to takie złe? Czy to źle?"
Oj Niall... Błagam cię nie zostawiaj mnie!!!! KOCHAM CIĘ !!!!! I przepraszam że tak późno to zrozumiałem... W pewnym momencie przyszła policja z Louisem w kajdankach... 
-Lou... Co się stało?!?!?! 
- Pobiłem twojego adoratora!!! 
- Ale z kąd wiesz że coś do niego czuję?!?!?? 
-To widać nie jestem głupi!!! 
-Ale... 
- Zapamiętaj tylko że ja się zemszczę... Ten pojebany blondyn odebrał mi najważniejszą rzecz w moim życiu!!!! 
-Marchewki? 
I tutaj rozmowa się urwała bo policja go zabrała dalej... Gdy nagle zaraz po policji przyszedł doktor!!! I powiedział że Niall być może przeżyje... 
Boże! Błagam NIE! Niall nie odchodź! Trzymaj się mojego serca! Bo bez ciebie jestem niczym! Bez ciebie się rozsypię i nie pozbieram... Bo to ty czynisz mnie silniejszym! Czyżby kolejna zwrotka? 
"Więc, kochanie, trzymaj się mojego serca Oh potrzebuję cię, bym się nie rozsypał Zawsze się trzymam Bo sprawiasz, że jestem silniejszy" I teraz jeszcze refren "Przepraszam, jeśli powiem, że cię potrzebuję Ale wszystko mi jedno, nie boję się miłości Bo kiedy nie jestem z tobą, staję się słabszy Czy to takie złe? Czy to źle? Że sprawiasz, że jestem silny" - You make me strong! 
Zaśpiewałem całą tą piosenkę nad Niallem... W pewnym momencie zauważyłem że błękitne oczy się na mnie patrzą....

1#"My Hend, your Hend!"

Po krótkiej chwili postanowiliśmy się ubrać... Pożyczyłem Hazzie swoje ciuchy... I wyglądał w nich lepiej niż ja przebrał się przy mnie, bez najmniejszej krępacji... Dzięki czemu mogłem się napatrzeć na jego sexi dupkę . Jak już był gotowy stanął i zaczął się na mnie patrzyć wzrokiem mówiącym "Teraz ty ". Więc również zaczołem się przebierać. W pewnym momencie schylił się nade mną i szepnął do ucha... "Znowu się rumienisz..."
I dopiero wtedy poczułem że na mojej twarz są rumieńce w kolorze czerwonych jeansów Louisa... 


*oczami Hazzy* 

Gdy widziałem te jego rumieńce uśmiech sam malował mi się na twarzy... Serce moje było przepełnione szczęściem... Ale zemszczę się i tak!!!! Gdy byliśmy gotowi zeszliśmy na dół... Stali tam już na równych nogach brat i mama Nialla... Przyjęli mnie jak członka rodziny... Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy spożywać posiłek... Poczułem się niezręcznie ponieważ zauważyłem że Niall się na mnie patrzy... Ale nie wiedziałem jak zareagować, w końcu wziąłem się na odwagę żeby zacząć temat.
-Napisałeś jakąś nową piosenkę? 
-Tak... 
-Kiedy?
 -Dzisiaj w nocy... 
-Nie spałeś?
-Jakoś nie mogłem zasnąć... 
- eeeeeeee... A czemu jak ja spałem, pisałeś te słowa??? 
- A no booooooo.... Nie ważne - spojrzałem na Nialla udając podejrzliwego... Lecz tak naprawdę nie mogłem ukryć faktu iż też tamtego wieczoru napisałem jedną zwrotkę... Oczywiście postanowiłem się tym pochwalić... 
- Niall... Zaśpiewaj!
- "Moje dłonie, twoje dłonie Uwiązane jak dwa statki, dryfujące Lekkie fale próbowały to zburzyć Zrobiłbym wszystko, żeby to ocalić Czemu tak trudno to ocalić?" - Niall bez problemu zaśpiewał swoje słowa, brzdąkając na gitarze i patrząc się w moje oczy. Nie umiałem wyrazić słów zachwytu... i pomimo obmyślanej całej przemowy o tym jaka to piękna zwrotka... Wykrztusiłem tylko:
- WOW!!!!!! - "To takie słodkie... Miałem wrażenie że pisał to z myślą o mnie..." Ale nie chciałem się skompromitować... Więc nic o tym nie wspomniałem. Niall oczywiście też poprosił mnie abym zaprezentował zwój kawałek... Z lekkim skrepowaniem postanowiłem mu zaśpiewać. 
-"Moje serce, twoje serce Mocno spięte niczym grzbiety książek Strony pomiędzy nami Pisane bez końca Tak wielu słów nie mówimy Nie chcę czekać aż to przeminie Dzięki tobie jestem silniejszy" Zaśpiewałem to w taki sam sposób jak Niall... Czyli patrząc w jego oczy!
 -HARRY!!!!!!
-Ja!!!!! 
- To świetny tekst na piosenkę!!!!! 
- Chyba na dwie pierwsze zwrotki... 
- A co ty na walnięcie se reszty "nanana"? 
-Za często to robimy 
-Racja 
-Tym razem trzeba zrobić bez nanana, bo nie ma go gdzie tam wcisnąć żeby pasowało! 
Wymieniliśmy się zalotnymi spojrzeniami... I nawet nie zaważyliśmy kiedy złapaliśmy się za ręce...

Prolog

Hejka jestem Natalia, będę prowadziła bloga o Narrym kolejne części będą się ukazywały niespodziewanie .... Będzie również trochę Larrego....
Ja piszę pierwszego imagina moje imy. będą stosunkowo krótkie ze względu na to że chcę ich dużo ... na blogu będzie mi pomagała moja przyjaciółka Natalia ....

Miłego czytania

*oczami Nialla*

 Gdy tak patrzyłem na Harry'ego który śpi... Na policzkach pojawiły mi się momentalnie rumieńce... Sposób w jaki kręcił noskiem był taki słodki... Gdy spojżałem na zegarek uznałem że zapadł na narkozę.... Ale żeby to sprawdzić na początek lekko go szturchnołem... Nic nie dało... Spał jak zabity! Nachyliłem się nad nim, i szepnołem mu do ucha: "Harry, Hazza, Harruś ... Wstajemy!!!" Ale to w dalszym ciągu nie przynosiło większych efektów... W końcu nie pozostało mi nic innego więc wrzasnołem mu do ucha 
-HARRY !!!!!! Leniu wstawaj!!!!!!!! - Harry wystraszył się... Że aż z łóżka spadł! Ja nie mogłem powstrzymać śmiechu patrząc na niego zdezorientowanego leżącego na podłodze z bolącym tyłkiem... Chociaż nie dziwię się po tak małej dawce snu niewiele osób potrafiłoby się skoncentrować! W pewnym momencie przez śmiech wykrztusiłem:
 -Harry..... Żyjesz?!?!?!?!?!?! - Harry spojżał na mnie... Zmarszczył brwi i ze swoją poranną chrypką powiedział: 
- Ja się zemszczę!!!!